niedziela, 6 lipca 2014

Wygrałam

"To nie tak, że nic nie poczułem. Przecież jestem człowiekiem.
Moralność. Zanim poznałem jej definicję już wiedziałem, że nie istnieje. Nosiłem wtedy szorty, miałem porozbijane kolana, brud pod paznokciami i z dnia na dzień więcej rozumiałem.
Straciłem mnóstwo czasu na rozmyślania, a tak łatwo poszło. Zadziwiające, jak łatwo poszło. Poczułem, jakby świat się na chwilę zatrzymał. Jego świat zatrzymał się zupełnie.
Zdziwił się, kiedy zorientował się, że to już koniec. Mówią, że przed śmiercią widzi się całe swoje życie. Film na szybkich obrotach. Bzdura. Gdyby tak było, nie byłby taki zdziwiony, bo znalazłby w nim odpowiedź. A może po prostu był tak głupi, że ta chwila pomiędzy jego marnym życiem a zgaśnięciem była zbyt krótka, by do niego dotarło.
Łatwo poszło.
Żałuję tylko, że opuścił ten świat bez okazania skruchy. Ale czy można się po kimś takim wiele spodziewać?"

Tak zaczyna się moja nowa powieść. Tym razem skierowana do dorosłego czytelnika. Troszkę drżę na myśl, że się tego podjęłam, ale cóż znaczyłoby życie bez wyzwań, prawda?:) Poza tym mam Muzę. Bo kto powiedział, że tylko mężczyźni mogą mieć muzy? Z Muzą wszystko jest łatwiejsze!

Mały bunt na domowym pokładzie. Żaden krwawy, raczej na sportowo poszło. Po jednej stronie boiska drużyna "powinnam, muszę, nie mogę", po drugiej "chcę, mam ochotę, bo tak". Nie szyję, nie brudzę pędzelków farbką do tkanin, nie babram się w masie - nietrudno zgadnąć, kto wygrał.
Siedzę na skrzyni na balkonie. Pełna woli walki z tego meczu wyszłam, więc z przekonaniem Pędzla, że skrzynia jest dziś moja trudno nie było. Leży teraz u moich stóp, chyba nawet nie obrażony, bo od czasu do czasu budzi się i liże moje palce. A może wcale się nie budzi, tylko śni mu się coś przepysznego? Wszystko mi jedno skoro robię to, na co mam ochotę - piszę.
Obok mnie dwa notesy i pudełeczko z karteczkami zapisanymi myślami, zdaniami, akapitami. Klikam, wklepuję, porządkuję. Chcę mieć wszystko w jednym miejscu zanim wyjadę na wakacje. Nie wiem, czy będę miała tam dużo sposobności do pisania, ale zabiorę notes i coraz bardziej przejrzysty po tym moim meczu konspekt. Najwyżej po powrocie znów rozegram mecz, wygram i zabiorę się za porządki.
Tak mi dobrze!
Jak nie patrzeć, życie jest piękne:)