Siedzę nad terminowym zamówieniem - dużo do zrobienia, czas się niebezpiecznie kurczy.
Przychodzą moi Młodzi.
- Może jakoś możemy pomóc?
- Pomożecie, jak na dziś opanujecie kuchnię.
- Ok.
- W lodówce jest kurczak do rozebrania.
- To znaczy?
- Obedrzeć ze skóry, wyłamać kończyny, wyrwać piersi.
- Nie ma takiej opcji.
- Ale można to połączyć z przyjemnością i wyżyć się bezpiecznie.
- Co masz na myśli?
- Wystarczy wyobrazić sobie, że to nie kurczak, tylko ktoś konkretny.
- ...
- No, nie patrzcie tak. Czasem trzeba, a to nieszkodliwy sposób na wyżycie się.
Spojrzenia, milczenie, oddalające się kroki, dźwięk zamykanych drzwi, a zza nich:
- A mama pisze książki dla dzieci.
...he, he :P ;) ! - az się wszyscy boja zostawić komentarz :))).
OdpowiedzUsuńBuziaczki i milej niedzieli, moja Ty pisarko dla dzieci patroszaca kurczaki :))).
Twoja W.
A więc to ze strachu!:) Przecież ja nieszkodliwa jestem! Tym kurczakiem ktoś zajął się przede mną ;)
Usuń...a zrobili w końcu tego kurczaka...? ;)
UsuńNie,ja wiem, o co chodzilo z tym wycofaniem się do pokoju - no przecież o to,ze to Mama robi najlepszego na swiecie :))).
Nie zrobili i znów to ja sobie poużywałam :)
UsuńCzy najlepszy na świecie? Dobry pretekst nie jest zły :)
;P ;)))))
Usuń:****************
A gdyby tak trzeba było jeszcze z piór obedrzeć? :) wyprowadzili by się jak nic
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Agata Ł
Oj tak i tyle bym ich widziała :)
UsuńWitaj ubawiłam się tym do łez :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Dziękuję!
Usuń