Wracałam do domu z masażu. Dochodziłam do drzwi bloku, gdy uderzył mnie ten zapach. Zatrzymałam się i zaostrzyłam zmysły.
Musiałam wyglądać - hm... inaczej, bo nadchodząca z naprzeciwka kobieta z psem zatrzymała się obok i zaczęła mi się dziwnie przyglądać, a potem rozglądać. Też zaostrzyła zmysły.
- Co tu tak pięknie pachnie? - zapytałam.
Kobieta bardziej zaostrzyła zmysły. Patrzyłam na nią z nadzieją, że rozwiąże zagadkę.
Kobieta zaostrzała zmysły i zaostrzała, mrużąc oczy i marszcząc czoło.
- I co? Wie pani, co tak pięknie pachnie? - zapytałam z nadzieją.
- Chyba tak - odpowiedziała. - To ten czarny bez tak śmierdzi.
Moniczko, może trafiłaś na kogoś podobnego do mnie. Mnie każdy zapach w większym natężeniu po prostu dusi, a więc i śmierdzi :)
OdpowiedzUsuńCoz ... az nie wiem co powiedziec to sie nazywa "zatkanie" :) mnie pachnie a innemu ... smierdzi yyy. Monia pozdrawiam Cie serdecznie, cudnych dni:):)
OdpowiedzUsuńBeata
Bo on śmierdzi, nie da się tego ukryć:))
OdpowiedzUsuńWitam Monisiu po mojej długiej nieobecności - świetnie spuentowany wpis.. Uśmiałam się, bo to takie życiowe i ludzkie: każdy z nas jest inny a na dodatek ma inne powonienie! Wiesz jak to jest: jeden lubi blondynki a inny brunetki, nie ma na to rady. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńhi hi ręce opadły....
OdpowiedzUsuńmnie czarny bez pachnie, a jak smakują kwiaty w cieście naleśnikowym, mniam