czwartek, 17 grudnia 2009

Śniegu nie będzie?

Jakoś smutno mi się zrobiło dziś. Bo do Mamy na święta jadę i znów dzieckiem się stanę, a tu deficyt śniegu zapowiedzieli na te dni. No jak to?! Jak mam być dzieckiem bez ślizgania się, bez zaczerwienionych od zimna policzków? Jaki sens ma ogrzewanie nie zmarzniętych rąk na kubeczku niepotrzebnie grzejącego odgrzanego wigilijnego barszczu? I nie będę mogła krzyknąć „patrzcie, patrzcie!” stając w oknie tuż po przebudzeniu? Bo na co tu patrzeć?

Śnieg w zapomnienie odchodzi, macha łapkami z nostalgią w oczach, że chociaż w kronikach rodzinnych tkwi jego wspomnienie. I smutny, że za lat niewiele powieści, w których akcja toczy się w miesiącach zimowych, będą stały w bibliotece na półce z fantastyką.

3 komentarze:

  1. A może nie będzie tak źle - i jednak w tym roku w wigilijną noc bedzie można wyjrzeć przez okno i popatrzeć na biały puch? Póki co sypie nieprzerwanie, mróz słuszny (u mnie -12) - mam cichutką nadzieję. Bo święta bez śniegu to nie są święta....

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj mnie też smutno, że święta mają być bez śniegu. Mam jednak nadzieję, że może coś niecoś poruszy w Wigilię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. p.s. nie "poruszy" tylko "poprószy" miało być [śnieg miałam na myśli] :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)