O mnie


Kobieta - temat rzeka!
Ani to ubrać w konkretne słowa, ani - gdy popłyną - zatrzymać.
Jednak spróbuję. Tak konkretnie i bez popłynięcia. Resztę zostawię Wam do dopowiedzenia, bo jeśli tylko zechcecie, wcale nie tak trudno mnie poznać. Zwłaszcza w dobie internetu i telefonów odbieranych po trzech sygnałach bez zamawiania skrzeczących rozmów międzymiastowych.

Tak, jestem Kobietą. Z całą zawiłością. Taka się urodziłam i to niezwykłe przemiłe brzemię noszę na co dzień. A jako że się już urodziłam, dostałam to życie, staram się wykorzystać każdy dzień, każdą chwilę. Nie zgodnie z memento mori, a z carpe diem.
Uważam, że w życiu są rzeczy, o które warto walczyć do końca. O rodzinę, miłość, przyjaźń, marzenia i o siebie.

No tak, a miały być konkrety:) Jedziemy!
Że Kobieta już wiadomo. Że czterdziestoletnia, też niektórzy wiedzą. Matka dorosłemu Synowi - oj, takich synów Wam życzę! Wychowana w lesie nad stawem - może stąd trochę dzika i umiejąca pływać bez pobierania lekcji. Lublinianka z wyboru serca. Mieszczuch z wygodnictwa marzący o małym domku na skraju lasu.

Na co dzień artystka ubabrana farbami, pachnąca lakierem, starająca się nie poślizgnąć na skrawkach materiałów zalegających na podłodze, wieczorem skrobiąca paluchy z kleju, wciągająca kulki styropianu odkurzaczem i mówiąca "dobranoc" swoim świeżo powstałym dziełom.

Pisząca od zawsze. Dzienniki, listy, opowiadania, felietony, wiersze. Nie wszystko się zachowało, bo życie czasem płata figle. Ale przecież jest jeszcze tyle rzeczy do napisania, że nie ma co rozpaczać!
W czerwcu tego roku wydałam na świat moją pierwszą książkę. Pracuję nad kolejnymi ciesząc się, że to nie jest żmudna praca, a świetna zabawa i literacka joga. Czy i kiedy się ukażą, za wcześnie na takie pytania. Tymczasem to, co mi w duszy gra znajdziecie na tym blogu. Czasem dzień po dniu, czasem po miesięcznej przerwie - samo życie, w którym jednym z królów jest Jaśniepan Czas.

O kuchni też muszę tu wspomnieć, bo jakżeby inaczej. Nie jestem mistrzem czy jakimś masterchef'em - jestem zwykłą fascynatką gotowania i ciekawą nowych smaków istotą. To nie tak, że wszystko wychodzi, ale kuchnia to przede wszystkim zabawa, a jeśli można powspominać z radością wpadki, to tym bardziej mnie do niej ciągnie. Perfekcyjnie powinno być tylko tam, gdzie ułamek milimetra grozi zawaleniem.

Co by tu jeszcze? Kocham tańczyć i robię to codziennie, gdy porwie mnie rytm płynący z radia - mały rzucik biodrami, pełny piruecik mimochodem - zaczątki uśmiechu.

Kocham śpiewać, ale to inna bajka. Bo zwyczajnie mi to nie wychodzi. Szczęście w nieszczęściu, że nie mając głosu posiadam słuch, więc moje drogie Społeczeństwo, możesz żyć spokojnie! Gorzej z kotem, choć nie wiem, czy przestał prychać, bo zrezygnował z nic nie dających prób, czy też zwyczajnie ogłuchł. Faktem jest, że śpiewam nadal, gdy jesteśmy tylko we dwoje.

Kocham czytać. Dzień bez kilku stron wieczorem choćby z jednym walczącym o niespanie okiem i z nosem między kartkami nie jest dniem wartościowym. Jaki rodzaj literatury? Sensacja, thiller, kryminał, obyczajowe a i owszem, ale bez zanudzania i te z kuchnią w tle (dlaczego? patrz wyżej). To na tę chwilę, bo przeszłam przez wszystkie rodzaje literatury przez te lata. Teraz te typy prozy są mi najbliższe.

Filmy. Mam listę tych ulubionych i mogę do nich wracać bez końca. Nie uciekam od nowości, bo przecież lista jest po to, by ją przedłużać. Czasem zauracza mnie historia, czasem oglądam dla konkretnego aktora, czasem dla niezwykłych efektów, a czasem, bo wiem, że będą helikoptery - takie małe zboczenie.

Jak tak o miłościach jadę, to kocham ludzi! Tyle fascynujących osób chodzi po tej planecie i jestem szczęśliwa, że udaje mi się stanąć na ich drodze. Lub oni stają na mojej. Fajnie, że życie to nie tylko zakręty, ale i skrzyżowania. Warto czasem się rozejrzeć, czasem odwrócić głowę, gdy ktoś zawoła nas po imieniu. Życie bez ludzi to żadne życie!

Pewnie jeszcze niejedno mogłabym o sobie napisać, ale miało być bez efektu rzeki. Jestem pełna podziwu dla tych, którzy dobrnęli do tego miejsca!

A tak podsumowując: Woody Alen powiedział kiedyś, że jedyne, czego w życiu żałuje, to tego, że nie jest kimś innym. Lubię Alena, podziwiam, szanuję, ale temu zdaniu nie przyklasnę. Przez ani jedną chwilę w moim życiu nie żałowałam, że jestem, kim jestem i co więcej: nie chcę innej siebie! Tak, jak nie chcę innego życia.

Na koniec kilka drzwi do moich światów - wchodźcie bez pukania:)

Moja pracownia artystyczna
Kuchnia bez wpadek
Moja debiutancka książka
Jej recenzje
 Wywiady ze mną

***
Muzyka, przy której lubię pisać:

Yiruma
w tym moja najukochańsza "River flows in you"

Hans Zimmer

Romance de Amor (wersja piano)

  Beethoven:
Sonata Księżycowa
Silence

Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawione słówka:)