sobota, 18 czerwca 2011

Wywołać wilka z lasu

Jest trochę dziwnej magii w życiu. Takiego zaklinania przyszłości. Powiedzmy takie wywieszanie prania w słoneczny dzień. Ile razy Wam się zdarzyło, że chwilę potem spadł niezapowiedziany deszcz? Mi się to zdarza odkąd pamiętam. Można się przyzwyczaić.

Od ponad miesiąca remontują nasz blok. Skończyli jedną stronę i przenieśli się na stronę balkonów. Rozłożyli rusztowania i zniknęli na prawie dwa tygodnie.
A mi zniesione z balkonu kwiaty i zioła zaczęły już marnieć w pokoiku. I winorośl tracić liście. Pomyślałam, że skoro ich nie ma, to wyniosę wszystko z powrotem na balkon, może coś się uratuję. Oczywiście kwiaty i zioła wyniosę, winorośl wytaszczę. I tak też wczoraj  zrobiłam.
Kolejna rzecz-pewnie się tu obnażę-ale kocham spać nago. Przez dwa tygodnie męczyłam się w nocy w koszulce, wiedząc, że nie znam dnia ani godziny, kiedy panowie pojawią się za oknem z bezpośrednim widokiem na moje łoże. Zaszalałam więc nie wyciągając koszulki z szafki i powracając do miłej naturalności.
I jeszcze soczewki. Mam minus pięć dioptrii, wyciągniętej łapki swojej nie widzę. Ratują mnie soczewki, a od kiedy pojawiły się na rynku te, których nie ściąga się na noc, delektuję się nimi. Wczoraj jednak spędziłam mnóstwo czasu przed komputerem, postanowiłam dać oczom odpocząć i ściągnęłam je na noc.
I postanowiłam się wyspać, bo późno poszłam spać. Nastawiłam budzik na dziewiątą, by nie przesadzić.

Godzina siódma rano. Ktoś puka w okno i krzyczy: "Balkony sprzątamy, bo zaraz zaczynamy!"
Pierwsza myśl: głupi sen. Świadomość powoli zaczęła nadchodzić. Coś majaczyło za oknem. W jednej sekundzie zerwałam się z łóżka, ale oprzytomniałam i okryłam się kołdrą.
Panowie powrócili. Teraz?! Kiedy ja kwiaty wytaszczyłam, kiedy ja naga i ślepa!? Już nie ważne, że się nie wyspałam, bo byłam przytomna, jakbym dwie doby przespała.
Nawet nie wiem, co ten pan zza okna widział, bo go nie widziałam:)
No i tak sobie myślę, że mieszkańcy bloku powinni być mi wdzięczni. Bo pewnie zima by nas zastała, a blok stałby owinięty rusztowaniami. A wystarczyło, że zlitowałam się nad kwiatami, pozwoliłam oczom odpocząć i rozebrałam się do rosołu.
Kto tak potrafi?

4 komentarze:

  1. parę lat temu przytrafiło mi się dosłownie to samo ;DDD ehhhh

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehe,nadzieja w tym,ze jak spisz to sie nie rozkopujesz;)
    Ciekawa jestem czy jest mozliwosc,ze Twoj blok remontuja te same osoby co moj na tamtych wakacjach.Bo tez pojawiali sie i znikali,niespodziewanie i calkiem nie do przewidzenia;)
    Zycze Ci zeby jak najszybciej skonczyli,bo to straszna meczarnia,caly ten kurz i zgielk.Bacio.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) przemoknięte pranie to pikuś, ja wyniosłam pościel żeby się wywietrzyła i poszłam po dziecko do przedszkola (idę tam 10 minut). Jak już doszłam to zaczęło padać... Pozdrawiam i życzę szybkiego końca remontu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też życzę cierpliwości Tobie i sobie, bo niewykluczone, że i mnie w tym roku czekać będzie remont...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)