piątek, 6 marca 2009

Ból głowy nie tylko do zatok

I znowu zatoki! Człowiek działa czasem z opóźnionym zapłonem. W tym wypadku zdecydowanie. Mówiła Mama: nos czapkę? Mówiła, a jakże. I mała córcia czapkę zakładała, a potem tuż za rogiem czapka lądowała w tornistrze. Bo obciach, bo brzydsza jakaś przez nią, bo już dorosła i wie, co robi.
Nie wiedziała. Teraz wie, ale teraz to już trochę za późno.
Nic to! Zbliża się weekend-wygrzeję. Dziś wzięłam sobie wolne. Zabrałam pracę do domu i spokojnie mogę zasiąść do niej po południu. Jak zwykle na te dwa dni mam planów co niemiara i pewnie mały procent zrealizuję, bo wciąż mam problem z przeliczeniem sił na zamiary.
W domu jeden wielki rozgardiasz od przedwczoraj, kiedy to przy sprzątaniu szafy najpierw spadła mi na głowę rurka na wieszaki, a zaraz potem półka oberwała drobne podtrzymywacze. Tak to jest, gdy zainwestuje się w chłam z Jyska. Pomieszkałam w tej szafie niespełna rok i dziś nadszedł czas poszukania czegoś konkretnego na miarę skromnej kieszeni, a właściwie skrzynki na czarną godzinę. Czuję w kościach, że czas ją opróżnić.
Za oknem pogoda jak z Hitchcock'a. W nocy wiatr przywiał granatową reklamówkę od sąsiadów i teraz obija się o barierki. Wypiję gorącą mocną herbatę i w drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawione słówka:)