Wracam sobie wczoraj wieczorem z kiermaszu. W jednej łapce zielona torba z aniołami, w drugiej wiklinowy koszyk z królikami i barankami. Idę sobie kroczek za kroczkiem, motylek przeleci, ptaszki się przekrzykują, pączuszki forsycji wysuwają noski. Idę sobie i wiosną się zachwycam.
I nagle w moim kierunku biegnie trzech szkrabów.
- Plose pani, plose pani, pali się!
- Gdzie się pali?
- Na boisku się pali!
- Takie dwie dziewcyny podpaliły - krzyczy drugi.
Spoglądam w lewo na nasze boisko szkolne i rzeczywiście: na środku płoną dwa niewielkie patyczki.
- Po stras pozarną tseba zadzwonić - chłopcy są bardzo podekscytowani.
- Nie trzeba, zaraz samo zgaśnie.
- Nie zgaśnie. Tseba zgasić.
- Po stras zadzwonić.
- Nie można po straż dzwonić, bo to tylko małe patyki i zaraz zgasną, a straż może być potrzebna przy dużym pożarze - próbuję im wytłumaczyć.
- To co robimy?
- Moze kamieniami w to zucać - podsunął trzeci.
- Kamienie to nie jest dobry pomysł - mówię. - Tylko porozrzucacie ogień i wtedy dopiero może być nieszczęście. Można tylko czymś zalać.
- To ja zaleję - krzyknął jeden chłopczyk.
- Ja ci pomogę - drugi.
- I ja tes - trzeci.
W okamgnieniu przeskoczyli przez prawie dwumetrowy płot okalający boisko wraz ze szkołą, rozsunęli rozporki i zalali:)
Strażacy z nich mierni jeśli patrzeć na efekty, ale takich ochotników poszukuje OSP.
Nie ma to jak dobry...sikawkowy:) Przygoda Ci się trafiła niebywała - podoba mi się reakcja maluchów, no przecież coś z tym ogniem trzeba zrobić - a jak fajnie jakby straż przyjechała, to by się dopiero działo. Pozdrawiam i życzę Ci Moniko Wesołego Alleluja i Smacznego Jajeczka.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam sie z samego rana. Super chłopaki.Będą z nich ludzie.
OdpowiedzUsuńu mnie takich sikawkowych brakło i onegdaj w pobliżu miałam całkiem spory pożar traw, co zresztą uwieczniłam
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych, ciepłych Świąt i Błogosławieństwa wszelkiego
KonKata
hahahahahahah :D
OdpowiedzUsuńTobie to zawsze coś fajnego się przytrafi :D