czwartek, 22 lipca 2010

Sąsiedzi z osiedla


Kroczę spacerkiem do sklepu. Przede mną kroczy dziewczyna pchająca wózek z małym bąblem. Chwilę potem dołącza do nich mała śliczna uśmiechnięta księżniczka.
-Gdzie idziecie? - pyta uśmiechnięta księżniczka.
-Na spacer - odpowiada uśmiechnięta dziewczyna.
-A po co?
-Bo dzieci muszą chodzić na spacer.
-A po co?
-Żeby były zdrowe.
-A ja też mogę?
-Chcesz iść z nami na spacer?
-Tak.
-Dobrze, chodź.
I tak uśmiechnięta dziewczyna z wózkiem i uśmiechnięta księżniczka idą razem na spacer, a ja kroczę za nimi uśmiechnięta.
Kilkanaście kroków dalej uśmiechnięta księżniczka skręca w prawo.
-A gdzie ty idziesz? - pyta uśmiechnięta dziewczyna.
-Do parku - odpowiada uśmiechnięta księżniczka.
-Nie możemy iść do parku.
-Dlaczego?
-Bo to za daleko. A jak pójdziemy za daleko, twoja mamusia mi przypierdoli.

Mój uśmiech z hukiem sięgnął bruku. Szybko wyminęłam towarzystwo, by uratować resztki miłego dnia.
Kilkanaście kroków dalej na wąskiej barierce siedziało siedmiu mężczyzn w słusznym wieku. A raczej balansowało. Nosy mieli bordowe, oczy błyszczące i nieproporcjonalnie przymknięte. Część z nich kiwała się w tył i w przód, reszta w prawo i w lewo. Zaznaczę, że nie wiało.
Ta swoista rytmika jakoś mnie uspokoiła.
Nagle jeden z nich powiedział do mnie:
-Dzień dobry.
-Dzień dobry - odpowiedziałam. I poszła fala. Fala w przód i w tył, w prawo i w lewo:
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-...
Tak mnie tym rozbroili i zawstydzili, że wracając już z zakupami, wybrałam inną drogę. Mój uśmiech nie do końca podniósł się z bruku i drugiej takiej dawki kultury mogłabym nie przeżyć.
Dziwny ten świat.

7 komentarzy:

  1. No cóż, bywają i takie mamusie i takie teksty... Biedne one i biedne dzieciaki... Ale panowie balansujący na barierce rozbawili mnie do łez;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ech ten nasze osiedlowe życie, nic innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko! Padłam jak przeczytałam jak ta kobieta się do DZIECKA d=odezwała...Szok!
    A panowie zabawni:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie narzekajcie i tak laska była odpowiedzialna....A czerwononosi- kultura pełna.Czego sie czepiasz? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię te klimaty opowieściowe. Zostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Monisiu po mojej długiej nieobecności. Posty zaległe poczytałam ale i u Ciebie widzę letnią przerwę:) Kochanie nie wyobrażam sobie "kaktusowych szpileczek"...w siedzeniu :):)
    A wracając do tematu, to powiem Ci, że wygląd i na pierwszy rzut oka zachowanie o niczym nie świadczą..."Stacze-chwiejacze", to stara kinder sztuba i grzeczny ukłon - obowiązuje :)Natomiast niektórzy młodzi ludzie nie panują nad słownictwem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)