czwartek, 23 września 2010

Okienne rewolucje

Od miesiąca tkwię w polskiej prozie kobiecej. Małe zlecenie - duży sprawdzian umiejętności. Zależy mi, więc męczę się z przyjemnością, od czasu do czasu tracąc oddech przygnieciona pojedynczą stroną przemyśleń bohaterek żywcem wyjętych z "Cosmopolitan". I nie mogę się nadziwić, że jakieś dziesięć lat temu marzyłam o tym, by napisać książkę z moją osobistą, przetworzoną na polskie realia Bridget Jones! Gdzieś tam na zakamarku jakiejś głęboko schowanej płyty są nawet jej zaczątki.
Kolejny dowód na to, że ludzie się zmieniają. To pocieszające, że jednak udaje mi się ewaluować. Kierunek nieważny.
I pocieszające, że nasza kobieca proza to nie tylko te głupiutkie kobietki, zakupoholiczki, karierowiczki, liczące kalorie i minuty do spotkania z Bynajmniej Księciem z bajki. Jest sporo dobrych pozycji, do których na pewno wrócę, by przeczytać je na spokojnie.

Ale ja jak zwykle nie o tym chciałam.
Chciałam zacytować Grocholę.

Jeszcze na chwilę odbiję na boczek: odbijanie na boczek miałam zawsze, ale kiedyś rozpisywałam się jak leci, a teraz robię to na początku. Ewaluacja. Nieważne, w którą stronę.

I do rzeczy. Grochola w "Nigdy w życiu!" napisała: "Chciałabym mieć taki charakter, żeby jeśli ktoś mi przyśle kiedyś gówno końskie w paczce, nie krzyknąć z odrazy, tylko się ucieszyć, że konik tu był."
Cóż, to właśnie ja mam ten wymarzony przez Grocholę charakter, ale dziś dobrych stron - a już na pewno radości - znaleźć nie mogłam.
Wymiana okien to nie marzenie, to konieczność. Konieczność niczym marzenie się wreszcie ziściła i po długich oczekiwaniach przyszła wiadomość, że montaż dziś. W piątek obiecałam pojawić się kulinarnie na kiermaszu, w sobotę mam wysłać gotowy tekst, a w poniedziałek czeka mnie wysyłka sporej ilości dziełek, które jeszcze nie powstały.
Plan był taki: w środę od rana piekę ciasteczka na kiermasz, w międzyczasie wynoszę połowę kuchni i kawałek pokoju, by zrobić dojście do okien, wieczorkiem piszę.
Dziś miały być okna, wieczorkiem sprzątanie.
Piątek od rana pisanie z przerwami na kolejne wyrabianie chlebów na kiermasz, po południu sam miły kiermasz.
Sobota i niedziela artystyczna w blasku bez przeszkód przedzierającego się przez nowe okna światła.
Proste i zwarte, prawda?
A tu gówno końskie w paczce!
Okna są, a jakże. Są wszędzie. W kuchni, w pokoju, w przedpokoju nawet. Tyle że stoją na podłodze. 
Nie dało się inaczej, bo Pan Montujący tuż po wniesieniu okien na drugie piętro dostał telefon ze szkoły, że synek spadł z drabinki na w-fie i się połamał. No przecież nie mogłam mu zabronić jechać. Biedny dzieciaczek.
I tak mi się wszystko poprzestawiało. Już wczoraj był poślizg, bo okazało się, że w szafkach mieszczą się niesamowite do opisanie ilości rzeczy, których przeniesienie i przy okazji posegregowanie zajmuje czas nie proporcjonalny do mojego optymizmu. I to nie wynoszenie kuchennych cudów a ciasteczka stały się międzyczasem z miernym skutkiem. I z pisania nici, bo padłam bez mycia.
Dziś balansując między oknami w częściach, po niemałych poszukiwaniach mąki, cukru i przypraw, skończyłam piec ciasteczka, jeden chleb zagniotłam siedząc w pokoju na podłodze, drugim chlebem zajęła się maszynka - też na podłodze, ale w pokoju Syna. Na obiad była smażona  na cudem odnalezionym oleju kiełbasa. A jutro ciąg dalszy armagedonu. Optymizm schowałam do kieszeni i w sobotę widzę sprzątanko bynajmniej nie artystyczne. A teraz sobie piszę, aż padnę.
Dobranoc:)

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje komentarze! Bardzo ciekawie patrzysz na swój świat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniczko, remonty i wszelkie plany z nimi związane mają to do siebie, że zazwyczaj ich planowanie nic nie daje :) Cierpliwości i szybkiego końca armagedonu życzę. I pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Monisiu "life is brutal" - nie planuj, bałaganem się nie przejmuj w końcu to Twój...bałagan:)Rób co lubisz a to na co nie masz wpływu, to zwyczajnie olej:))))Pomyśl, że im później będziesz miała zamontowane okna, to one dłużej Ci posłużą:))))Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)