czwartek, 27 stycznia 2011

Dobre rady

Mówią nam/piszą nam: "Nie róbcie zakupów z pustym żołądkiem". Kto nie sprawdził, niech się przyzna. 
Lista zakupów zrealizowana w 200 (w 300?) procentach. W lodówce przemeblowanie, bo trzeba gdzieś to wszystko zmieścić. Będzie tydzień serowy i tydzień mięsny. Może  kilka dni warzywnych.  Pokrywka chlebaka powinna przestać istnieć, bo po cóż ona skoro się nie domyka. Czyżby producent nie przewidział pączków, drożdżówek i paluszków z makiem? 
Znacie to, przyznajcie się:)
A co powiecie na zakupy po przejedzeniu?
Po obiedzie przepysznym, gdy nastąpił moment, że już nie mogłam nic wcisnąć, ale i się oprzeć,  bo pyszne nie do opisania, więc jednak wcisnęłam, wpadłam po zakupy w drodze do domu. Brzuszek ciążył jak nie pamiętam kiedy, ale ciążyła też wizja pustego chlebaka ze sprawną pokrywką i zawodzące echo w lodówce. 
Serek? Nie, chyba jeszcze są ze dwa plasterki. Chyba. Wędlinka? Ble. Chlebek? Chyba są jeszcze jakieś okruchy tego ryżowego. A może rybka? W życiu!
Ale skoro tu jestem, to saszetki kotu kupię. A skoro saszetki, to i rękawiczki do wymiany żwirku. I zapomniałabym-taśma klejąca się skończyła.
I do domu.
I brzuszkiem do góry, bo inaczej się nie da.
A potem przyszedł czas kolacji. Cokolwiek. Lodówka. Jakaś pustawa. Chlebak. Hmm. Opakowanie po ryżowym chlebku wyrzucone. Musli? Chętnie, ale tak bez mleka, bez jogurtu, tak na sucho?
Odpuściłam. Nie od razu, bo wcześniej pojawiła się myśl o kociej saszetce. Ale-rozumiecie-wolałabym o tym zapomnieć.
:)

5 komentarzy:

  1. Oj dobre rady;))) Ale się uśmiałam przy tym poście;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja rowniez!!!:) Jestes niesamowita, poprawiasz humor jak malo kto!;) Czekamy na ksiazke, Dziennik Bridget Jones to przy tym... ach!:))) Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj znam to, zakupy na głodnego to zdecydowanie niedobry pomysł, nawet wstrętne ciastka z kremem wydają mi się wtedy szczytem dobrego smaku.
    Najlepiej iść do sklepu z listą, niezależnie od najedzenia, czy nie, wiadomo, co kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale się uśmiałam. to prawda, szczera prawda. nigdy zakupy z pustym zołądkiem, wszystko przyciąga i wszystko by się chcialo zjeść;)) pozdrawiam Moniko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hihi, samo życie:-)ale jak pięknie opisane;-) Nie lubię robić zakupów z pełnym brzuszkiem, a rodzina zdecydowanie woli jak na głodniaka chodzę na zakupy:-D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)