niedziela, 2 stycznia 2011

Nowe początki

I mamy Nowy Rok. Niby kolejny dzień życia, ale lubimy początki. Są takie czyste.
Nowych postanowień niewiele. Po co je robić, skoro poprzednie nadal aktualne, ledwie napoczęte lub zupełnie świeże? Z postanowieniami noworocznymi jest trochę jak z grzechami na spowiedzi: mamy stałą listę, którą wyznajemy bez zająknięcia z pamięci, a po odejściu od konfesjonału obrabiamy tę sama listę na zasadzie popełniony-odfajkowany. Lubimy początki, zmiany, ale znane jest bezpieczne:)
Jedno z nowych postanowień noworocznych w trakcie realizacji, zaczęte w ostatnich dniach minionego roku. Bo wydaje mi się, że odkryłam tajemnicę szybko upływającego czasu.
Chleb.
Ten nasz powszedni, ten pieczony w wakacje z Babcią, ten razowy ze sklepu Pani Majewskiej, którego już od lat nie ma, ten z wiecznie chrupiącą skórką i miękkim miąższem, choć nigdy nie widział torebki foliowej.
Takich chlebów już nie ma. 
A co z tajemnicą czasu? To proste.
Bierzemy świeżutki ciepły chlebek z półki sklepowej i w domu wyciągamy tygodniowy gnieciuch. I po każdej takiej drodze do domu jesteśmy tydzień starsi!
Postanowiłam dłużej pobyć młoda, więc nastawiłam swój własny zakwas. Nie pierwszy w życiu, ale pierwszy, który po kilku dniach nadal pięknie pachnie i nie jest zielony. Dokarmiam go szepcząc czule, że jest mi potrzebny, że każdemu należy się w życiu coś więcej niż pleśń i że niech pozwoli mi odzyskać kradzione przez niby-chleb tygodnie. Słucha radośnie bulgocząc. Chyba go oswoiłam:)

Kochani, życzę Wam, aby ten Nowy Rok mijał powoli, z chwilami niekradzionymi a pełnymi dobroci, wartości, uśmiechu i niech zapach chleba uświadamia Wam, jakie to życie jest piękne!

4 komentarze:

  1. Szczęśliwego 2011 roku :) I udanych wypieków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniczko bardzo mi się spodobały Twoje życzenia, napisane tak od serca...dzięki! Co do postanowień noworocznych, to Ci powiem, że już nie stosuję tej metody od lat...z przyczyn, o których piszesz!Poza tym strasznie spodobało mi się Twoje określenie:"oswoić zakwas..na chlebek.." oraz o stałych grzeszkach:" znane jest bezpieczne..." Super!!! Pozdrawiam Cie cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak!!! Chleba naszego, powszedniego daj nam....Wszystkiego Najlepszego na Mlodziutki Rok!!! Ag

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też dzisiaj upiekłam swój pierwszy ale nie do końca sama go zrobiłam.Pierwsza próba pieczenia chleba na zakwasie nam nie wyszła.Zrobił się zakalec :P Drugą próbą dopieszczania zakwasu zajął się mój mąż.Hodował go przez tydzień w ciepełku,a wczoraj wymieszał z mąką i pozostawił chleb do wyrośnięcia.Dzisiaj rano wyjechał w delegację,a mi pozostało włożyć chleb do piekarnika.Wyszedł nawet dobry:D Ma trochę twardawą skórę ale w smaku ok.Oczywiście ten z babcinego pieca jaki pamiętam z dzieciństwa byl jednak lepszy.....Pozdrawiam noworocznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)