Podsłuchujecie czasem rozmowy w miejscach publicznych? Wiem, wiem, to nie podsłuchiwanie lecz bycie świadkiem:)
Czasem zdarzają się takie rozmowy, że aż kusi, by wyciągnąć notes i długopis z torebki i dyskretnie zapisać. Zostałam skuszona! I dzielę się.
Miejsce akcji: komunikacja miejska.
Bohaterowie: dziewczynka i chłopczyk w wieku około lat czterech.
- Marzę o tym, by wszystko było zielone, z waty cukrowej i by wszystko można było zjeść. Ty też o tym marzysz?
- Ja marzę o tym, by być na poczcie.
- Takiej z waty cukrowej?
- Może być normalna. Bo ja lubię znaczki.
aaaa.... roztopiłam się :))
OdpowiedzUsuń(a ja właśnie dopiero co czytałam dzieciom do snu "Dyzia marzyciela" ;) )
:) Czasem nie trzeba zbytnio się wysilać w podsłuchiwaniu,bo ludzie tak głośno rozmawiają.....
OdpowiedzUsuńRozmowy dzieci są szczególnie zaskakujące:)