środa, 28 stycznia 2015

Wysłałam przesyłki i miło pogawędziłam sobie z panią na poczcie. Potem małe zakupy w pobliskim supermarkecie. Gdy zbliżałam się do wyjścia, mignął mi punkt lotto. A może tak dać sobie szansę? - pomyślałam. Czemu nie? Dawno tego nie robiłam.

Weszłam. Za ladą uśmiechnięta pani.
- Dzień dobry, przyszłam po szczęście - powiedziałam.
- To dobrze pani trafiła - odpowiedziała.
Zaszalałam i obstawiłam jeden zakład.
- A może spróbuje pani z czymś nowym? - zapytała.
- Czyli?
- Jest teraz ekstra pensja. Losowanie lotto jest jutro, a już dziś może być pani bogata.
- Już dziś, mówi pani.
- Tak. I jutro może pani już nie iść do pracy - kusiła.
- To będzie raczej trudne, bo pracuję w domu.
I w tym momencie usłyszałam głos z tyłu. Za mną stał pan przestępujący nerwowo z nogi na nogę. Wyglądał, jakby naprawdę potrzebował szczęścia.
- Czy te baby zawsze tak muszą marudzić?! - wybuchnął. - No to się kurna wyśpisz!

Kupiłam. Dałam się skusić. Przekonali mnie obydwoje.
Już po losowaniu - nie jestem bogata.
Odrobina prywaty: Gosia możesz dzwonić-odbiorę:)

Nie jestem bogata, ale szczęśliwa. Przed chwilą skończyłam korektę kontynuacji przygód bohaterów "Zeszytu z aniołami". Zrobiłam sobie kubek gorącej niebotycznie słodkiej czekolady, kilka słów tutaj i wysyłam do wydawnictwa.
Teraz dwa dni przerwy i w weekend wracam do kryminału.
Trzymajcie kciuki! Nie tylko za jutrzejsze losowanie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawione słówka:)