czwartek, 19 listopada 2009

Ring na cztery łapki

Horror "Ring" pewnie do moich ulubionych filmów by nie należał, gdyby nie wydarzenie sprzed kilku lat. Obejrzeliśmy go wraz z Synem, a potem każde z nas grzecznie poszło do swoich pokoi spać. W środku nocy obudziło mnie dotknięcie w ramię. Syn - wcale już nie malutki - stał z kołdrą w łapce - w łapie - i zapytał: "Mogę spać u ciebie na podłodze? Bo wszędzie widzę kółeczka". Ci, którzy "Ring" oglądali, wiedzą, o co chodzi.

Od tamtej chwili ten film stał się naszą radosną tradycją i kiedy tylko jest taka możliwość, oglądamy go razem, choć znamy go już na pamięć.
Kilka tygodni temu film znów był na ekranie. Syn spędzał weekend u dziadków, więc obejrzałam go sama. Wysłałam tylko smsa: "Oglądam Ring, a potem idę spać na Twojej podłodze". Odpowiedź: "Ha ha".
Wczoraj TVN puściło "Ring 2", ale tym razem nie było nam do śmiechu. Podczas jednej z przerw reklamowych Syn poszedł do swojego pokoju i chwilę potem usłyszałam: "Mamo, chodź na chwilę". Moim oczom ukazał się taki obrazek:
Pierwsze podejrzenia padły na kota, ale szybko zostały rozwiane. Po pierwsze kot został zlokalizowany na kuchennym kaloryferze z miną jak nie patrzeć niewinną. Po drugie przechodzi teraz kryzys wieku średniego i od wielu tygodni z kaloryfera schodzi, by załatwić dwie podstawowe potrzeby życiowe. Po trzecie kryzys wieku średniego nie oznacza zdolności przenikania przez zamknięte drzwi.
Więc kto? Dziewczynka z "Ringu"!
Nie ma sensu pytać, po co dziewczynka z grzywką do pasa miałaby rozgrzebywać ziemię w doniczce, bo ona nic nie robi z sensem. Nie ma sensu zastanawiać się, jak wyszła niezauważona z telewizora i pomaszerowała do drugiego pokoju, by tę ziemię rozgrzebać, bo ona wszystko potrafi.
Staliśmy zmrożeni i czuliśmy, jak radosna tradycja zamienia się w koszmar. W koszmar, który nagle przerwał mały ruch obok naszych stóp. Chomik! Szybkie spojrzenie na klatkę i wszystko jasne. Dezercja. Jak przegryzł i wygiął kraty, w których żywot swój dokonało kilka pokoleń jego pobratymców - nie wiem. Co planował na wolności - pozostanie tajemnicą. Zrobił mały błąd: ujawnił się.
Ludzie (i chomiki)! Pamiętajmy: przed podjęciem decyzji, przemyślmy każdy krok:)


A oto klatka po tuningu - chomiczy Shawshank:

7 komentarzy:

  1. No to mnie rozbroiłas tym wpisem haha chomik i jego własne Shawshank :D :D Swoją drogą uwielbiam Film The Ring.... to hcyba jedyny horror, który mnie przestraszył...bo ja nie znoszę motywu włosów w wodzie...brrr...i zawsze sobie myślę, że gdyby ktoś zakradł się do mojego mieszkania i nagle podchodził mnie od tyłu nie byłoby to takie przerażające jak to gdyby ktoś nagle zbliżał się do mnie na czworakach!!! Masakra! Kiedyś zaczęlismy sobie wkręcać po obejrzeniu filmu, co byśmy zrobili gdyby teraz tach na klatce ktoś po schodach wchodsził na czworakach...lo matko...bałam się na karmienie wstawać hihi A mnie baaardzzoo cięko przestraszyć :)
    pozdrawiam Ciebie, synka oraz chomika-kombinatora :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, historia mrożąca krew w żyłach :). Chomik dezerter nieźle narozrabiał. Ja też miałam chomika, ktry namiętnie uciekał - mieszkał w szklanym domku i jak odsuwał sobie pokrywę, na której leżał ciężarek - nie wiem do tej pory. Któregoś dnia tajemniczo zniknął - a pokrywa była zasunięta... Chomiki to zdecydowanie dziwne stworzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja lubię czytać te Twoje historie :) Czekam na Twoją książkę Moniczko, może powstanie niebawem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Umarłam:-))) Świetna historia. Nie cierpię horrorów, bo się ich nie boję i jak się Ring zaczynał- wyłączyłam tv. A tu widać, że może jednak trzeba było obejrzeć, samotne popołudnia i wieczory w domu z kotką Furiatką pewnie nabrałyby kolorów:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehheeheh.Znów się usmiałam. Ring oglądałam i za pierwszym razem panicznie się bałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Filmu Ring nie oglądałem ale teraz już wiem że muszę ;P natomiast Skazani na Shawshank oglądałem 100 razy i wciąż nie mam dosyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nam też uciekł z klatki w tajemniczy sposób..., ale już do niej nie wrócił, niestety. Fajne było z niego zwierzątko..., reagował na głos syna, wracał, kiedy go słyszał... Może i Wasz planował zwiać... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)