sobota, 20 lutego 2010

Hmm..


Zamilkłam sobie. Nie pisałam, bo przyrosłam do maszyny do szycia, a z taką naroślą współpraca z laptopem sprawia pewne problemy. Nie pisałam, bo znam magię internetu, tę wciągającą, wsysającą tajemnicę. Nie pisałam, bo właściwie nie było o czym, gdy wokół króliki, szmatki, łatki równolegle z upływającym czasem i czekającymi na efekty galeriami.
Nie pisałam, ale dziś muszę. Bo nie potrafię nazwać swoich uczuć, emocji. Nie potrafię zrozumieć.
Kiedy idąc dziś do kuchni zrobić sobie zasłużoną ratującą życie kawę, potknęłam się o dwa worki z kawałkami materiałów i gazet po malowaniu. Sama je tam postawiłam z zamiarem potknięcia, bo co utknięte po kątach-poczeka, co na drodze-zmusza do działania. Przejrzałam zawartość chlebaka, szafki z herbatami i lodówki, złapałam torbę, worki ze śmieciami i ruszyłam w świat. 
Piętro niżej wiszą skrzynki na listy. Zajrzałam przez dziurki i coś ujrzałam. Dziwne: wczoraj wyciągałam korespondencję, a dziś sobota i listonosz powinien byczyć się oglądając zawody w Vancouver. Otworzyłam skrzynkę, a tam? Gówno! Nie gówno, czyli NIC-normalne gówno! Psie jak sądzę.
I co ja mam myśleć? Co czuć? Strachu nie poczułam, bo gówno to gówno, nie na przykład obcięty palec. Mafię wykluczyłam. 
Ale co to miało być? 
Bo jeśli żart, to cholernie gówniany!

8 komentarzy:

  1. Jesli to żart, to naprawdę beznadziejny. Ludzie to jednak mają pomysły... Komu by się chciało wkłądać coś takiego do skrzynki?
    Nie przejmuj się, Moniczko, to na pewno jakieś głupie dzieciaki..
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie - "żart" mocno gówniany!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Może ktoś pomylił nr i przez przypadek trafilo do Twojej skrzynki?
    Nie przejmuj się takmocno tym ;) szkoda czasu na psucie sobie nerwów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurcze! :-O \
    no głupi żart, nie powiem, złap listonosza i zapytaj czy on wie cos na ten temat, bo jak nie to ktos inny ma klucz do waszych skrzynek, no chyba ze to sa te najnowsze skrzynki do ktorych pocztę wrzuca sie tylko z przodu a listonosz nie ma klucza...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak Martusiu, to właśnie takie skrzynki dla wielbicieli.
    Ale ja już się z tego śmieję:) W końcu nowe doświadczenie, a tych nigdy nie za dużo.
    Chociaż, jak dorwę tego kogoś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Monisiu - faktycznie "gówniana" przygoda i nie wiadomo czy płakać czy się z tego śmiać. U nas też można w skrzynce znaleźć różne dziwne rzeczy np.prezerwatywy używane, ale takiego podrzutka, to chyba nie było. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chamstwo i tyle. Wiesz,że masz fajny styl pisania?Czuje sie lekkość pióra...

    OdpowiedzUsuń
  8. może ta "mina" miała być dla kogos innego?
    coż, na dzien dzisiejszy szkoda sobie psuc nerwów, najlepiej wszystko obrócic w śmiech :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione słówka:)