Wizyta u dentysty. Zdecydowanie wolę inne profesje. Z przyjemnością uśmiecham się do kanarów z MPK, nadętych urzędniczek i policjantów pytających, dlaczego nie poczekałam na zmianę świateł. Dentysty zdecydowanie nie lubię. O ciarki przyprawiają mnie ściany poczekalni pokryte plakatami zachęcającymi do dbania o dziąsła i złowróżebnymi zdjęciami przedstawiającymi, co się dzieje, kiedy się tego nie robi. Moje rozbiegane przestraszone oczy szukają najbliższych drzwi.
Jednak jest coś takiego, jak wyższa konieczność, nieuniknione. I na szczęście jest chwila „po wszystkim”, którą się właśnie napawam. Amen.
Amen :) pozdrawiam :****
OdpowiedzUsuńWitaj Moniu :)
OdpowiedzUsuńJejku dentysta ,dla mnie to masakra.Mam nie miłe perypetie z tymi no dentystami a później ból na dwa tygodnie he he ,no ale jak trzeba to trzeba.
Dzielna z Ciebie dziwczynka :)))))
Buziaczki ślę :)