Miłość uskrzydla. Prawda stara jak świat.
Mgiełka piórek rozmazuje, zmiękcza, zaciera kanty, łagodzi ostre barwy. Łagodzi obyczaje.
To stąd zachwyt nową szkołą, nowymi kolegami i nowymi nauczycielami. Stąd radość z ośmiogodzinnego dnia pracy w warsztacie i wizja pracy w ferie i wakacje. Stąd rozmowy przy śniadaniu poważne i te błyskotliwe z tłumionym nieudolnie uśmiechem. Stąd telefon od Mamy po weekendzie, że jakby wydoroślał. I pokój posprzątany!
Niemal biblijny powrót Syna.
A jeszcze niedawno usłyszałam od kogoś, że "coś z nim zrobić trzeba, popracować nad nim". Od kogoś, kogo nawet biologia nie przekonuje do obowiązków.
A tu miłość przyszła.
Miłość z pierzastymi skrzydłami na plecach i w różowych okularach na nosie.
Niby niepełnosprawność, a jak żyć pomaga.
Różowych okularów wszystkim życzę, bo one nie zawsze są dla naiwnych.
Mgiełka piórek rozmazuje, zmiękcza, zaciera kanty, łagodzi ostre barwy. Łagodzi obyczaje.
To stąd zachwyt nową szkołą, nowymi kolegami i nowymi nauczycielami. Stąd radość z ośmiogodzinnego dnia pracy w warsztacie i wizja pracy w ferie i wakacje. Stąd rozmowy przy śniadaniu poważne i te błyskotliwe z tłumionym nieudolnie uśmiechem. Stąd telefon od Mamy po weekendzie, że jakby wydoroślał. I pokój posprzątany!
Niemal biblijny powrót Syna.
A jeszcze niedawno usłyszałam od kogoś, że "coś z nim zrobić trzeba, popracować nad nim". Od kogoś, kogo nawet biologia nie przekonuje do obowiązków.
A tu miłość przyszła.
Miłość z pierzastymi skrzydłami na plecach i w różowych okularach na nosie.
Niby niepełnosprawność, a jak żyć pomaga.
Różowych okularów wszystkim życzę, bo one nie zawsze są dla naiwnych.
No pewnie, że uskrzydla... Tylko ode mnie... odeszła razem z latem. Cóż... i tak bywa, prawda? :)
OdpowiedzUsuńA dziś odeszła i przyjaźń do tego wszystkiego... Myślisz, że mi się zdawało tylko, że to przyjaźń?
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz .
OdpowiedzUsuń